Stollen czyli ciasto z marcepanem i bakaliami
To prawie ostatni dzwonek żeby zdecydować się na świąteczne wypieki. Dzisiaj prezentujemy Wam ulubione (kolejne z rzędu. A jak!) ciasto mojego Małżonka. Stollen, bo o nim mowa, to północno-niemiecki wypiek w kształcie chleba. Drożdżowe ciasto doprawione odrobiną przypraw korzennych, orzechów owoców suszonych lub kandyzowanych w okresie świątecznym robi zawrotną karierę. Pieczony z marcepanem jest świetną propozycją na Święta. Oczywiście można go zakupić w każdym sklepie, ale po co skoro można upiec samemu. To co, pieczemy?!
Do przygotowania ciasta potrzebujemy:
- 300 g mąki orkiszowej
- 1/2 kostki drożdży (moja kostka drożdzy to 42 g więc biorę ok 20 g)
- 100 – 150 ml mleka roślinnego (kokosowe z alpro) i jeszcze trochę do rozczynu drożdżowego
- 2 garście mieszanki rodzynek i żurawiny namoczonej w rumie lub whisky
- 1 żółtko
- 6 łyżek masła (można zastąpić olejem roślinnym)
- 1 garść płatków migdałów (jeżeli dacie ciut więcej lub mniej to tragedii nie będzie)
- 200 g marcepanu
- po 80 g kandyzowanej skórki cytrynowej i pomarańczowej
Przygotowania zaczynamy od zrobienia rozczynu – w misce umieszczamy trochę ciepłego mleka, 1 łyżki cukru, 1/2 kostki drożdży i odrobiny mąki. Zostawiamy w ciepłym miejscu, pod przykryciem na ok 15 minut. W tym czasie w misce umieszczamy mąkę, cukier, mleko roślinne, namoczone (i odciśnięte) owoce, migdały i skórkę kandyzowaną po czym całość mieszamy. Dodajemy stopione masło (ma być ciepłe), żółtko oraz rozczyn po czym wyrabiamy i odstawiamy na 20-30 minut w ciepłe miejsce (pod przykryciem). Ciasto wyjmujemy na stolnicę i rozwałkowujemy (wcześniej odgazowujemy) – na jednym końcu ciasta umieszczamy wałek marcepanu. Ciasto zawijamy w rulon i umieszczamy w formie do pieczenia (ja użyłam taką do babki, z dziurką w środku). Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni i pieczemy ok 50 minut. Studzimy i gdy ciasto będzie chłodne obficie posypujemy cukrem pudrem.
Najsłodszego!
Świetne ciacho, muszę je w końcu wypróbować 🙂
Marzena, koniecznie :))
Wygląda bardzo apetycznie, wprost do schrupania:)
Jadłyśmy kiedyś kupne i było bardzo dobre a co dopiero takie domowe 😀