Wegański, bezglutenowy mazurek
Z Wielkanocą kojarzy nam się stół zastawiony suto jajkami (koniecznie na 1001 sposobów), odmian kiełbasy (im więcej rodzajów tym lepiej, bo przecież każda jest inna i inaczej smakuje), wędlinami i sałatkami. Ze słodkości pojawiają się serniki, baby wielkanocne, pascha i moim zdaniem nie może zabraknąć mazurków. Najlepsze są taki tyci, malutkie – na jeden chaps, w stylu finger-food. Upieczonego mazurka, nie Dąbrowskiego, kładę przed mężem. Pyta się co to, więc opowiadam. A on na to: taaak taki mazurek, tradycyjny. Jak nasze babcie piekły a dziadkowie kokosy z ogródka zbierali : )
Do przygotowania 3 mazurków potrzebujemy:
- 300 g mąki bezglutenowej
- 1 łyżka likieru pomarańczowego (można zastąpić ekstraktem waniliowym)
- 4 łyżki rozpuszczonego oleju kokosowego
- 1 puszkę mleka kokosowego
- 4 łyżki cukru
Z mąki, likieru i oleju kokosowego zagniatamy ciasto. Odstawiamy na ok 15 minut do lodówki. Wyjęte ciasto zostawiamy na 10 minut po czym wylepiamy nim formę do pieczenia łącznie z bokami. Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez ok 10-15 minut (w przypadku małej formy). W tym czasie przygotujemy kajmak – wstrząśniętą puszkę mleka przelewamy do rondla. Dodajemy cukier i gotujemy na małym ogniu ok 30-40 minut (aż całość będzie gęsta).
Ostudzony kajmak wykładamy na upieczony spód. Dekorujemy według uznania np plastrami kiwi i kawałkami daktyli.
Aż mamy ochotę szukać czegoś słodkiego po szafkach 😀