Dworek Koper
Rzadko zdarza się w recenzji, że już na wstępie ujawniamy swoją opinię. Tym razem postąpimy trochę na przekór recenzenckim zwyczajom, bo… zwlekanie z wizytą w Dworku Koper (dawniej Grabowskich) to działanie na swoją niekorzyść! Czekają tam na nas nie tylko rozkosze podniebienia, ale też podróż wehikułem czasu, do świata ziemiańskich dworków, którego dziś już nie ma…
Dworek został zbudowany około 1778 roku przez rodzinę Grabowskich we wsi Grabówno (okolice Piły). Jak wiele obiektów znajdujących się na pograniczu polsko-niemieckim, zmieniał właścicieli pomiędzy przedstawicielami obojga narodów. Po II wojnie światowej został opuszczony i popadał w ruinę.
Dopiero w latach 80-tych Państwo Jolanta i Leszek Koper odkupili Dworek, który z pietyzmem odrestaurowali.
Od 1984 roku pełni on funkcję restauracji i galerii sztuki. Wnętrze wyposażone w biedermeierowskie, eklektyczne i secesyjne meble oraz unikalne obrazy, tworzy atmosferę pełną ciepła i ducha minionej epoki. Całość dopełnia obszerna weranda, na której możemy rozkoszować się filiżanką gorącej, aromatycznej kawy.
Wysiłek właścicieli włożony w odrestaurowanie obiektu zgodnie z dawnymi dokumentami został uhonorowany przyznaniem II Nagrody Ministra Kultury i Sztuki dla Najlepszego Użytkowania Obiektów Zabytkowych.
To miejsce ma w sobie coś magicznego…
Wiem, że to określenie jest banalne, ale w tym przypadku idealnie pasuje do panującej w Dworku mieszaniny uroku dawnych czasów, atmosfery, zapachów, smaków… Ta mieszanka jest tak skomponowana, że po prostu chce się tam wracać! I to jak najczęściej!
Wielbicielami Dworku są moi Teściowie, którzy cenią sobie zarówno dobry smak potraw, jak i elegancję wnętrz. Gościli tam wielokrotnie i za każdym razem byli zachwyceni. Po każdej swojej wizycie gorąco nas namawiali byśmy i my odwiedzili Dworek Grabowskich. W końcu ulegliśmy ich sugestiom i wybraliśmy się na rodzinny obiad. Byliśmy ciekawi czy podzielimy entuzjastyczne odczucia Teściów czy da o sobie znać tzw. „różnica pokoleń”. Okazało się, że Dworek Grabowskich łączy pokolenia, bo nasze wrażenia były takie same.
Wszystko czego skosztowaliśmy było DELIKATNE, AROMATYCZNE, IDEALNE.
A do tego pięknie podane – przecież jemy oczami!
Potrawy serwuje wszechstronnie uzdolniona właścicielka restauracji i galerii, Pani Anna-Lidia Koper.
Tradycyjna karta dań kusiła nas potrawami tak bardzo, że chcieliśmy skosztować wszystkiego.
Żeby móc popróbować jak najwięcej, każdy wziął inne danie.
Każdy członek rodziny stał się w ten sposób recenzentem kulinarnym – także na potrzeby bloga.
Na początek wybraliśmy kołduny: mąż w barszczu, ja w rosole. Obie wersje były przepyszne – delikatne jagnięce mięso, cienkie ciasto…niebo w gębie.
Jadłam je po raz pierwszy w życiu i wiem, że zawsze będą mnie kusiły. Tato mojego męża jadł czerninę. Tutejsza czarna polewka to zupa pachnąca goździkami, pełna suszonych owoców, drobiowych podrobów i wielkopolskich kluseczek domowej roboty. Mama męża wybrała smażone na masełku, świeże rydzowe kapelusze. Tak pachniały, że nie mogliśmy się im oprzeć. Zdradzę, że po raz kolejny się nie zawiedliśmy.
Pierwsze potrawy wywarły na nas takie wrażenie, że zapomnieliśmy zrobić zdjęcia.
Poprawiliśmy się, gdy Gospodyni spieszyła do stołu z daniem głównym.
Gęsia wątróbka z jabłkiem i kopytkami – delikatna, krucha z aromatyczną żurawiną i zeszkloną cebulką.
Mąż zdecydował się na zawijak z szynki wieprzowej faszerowany kaszą i świeżymi borowikami, podawany z sosem oraz pieczonymi ziemniaczkami.
Mięso było kruche, soczyste, a mariaż kaszy i grzybów tak aromatyczny, że na myśl przyszły mi zapachy lasu i grzybobrania!
Jak dowiedzieliśmy się od pani Anny, składniki do jej potraw pochodzącą z okolicznych lasów, jezior, gospodarstw i pól.
Fantastycznie z zawijakiem smakował zestaw surówek składający się z surowej marchewki, czerwonej kapusty (nazywanej w Wielkopolsce modrą), surowego kalafiora i kiszonych ogórków.
W karcie zaintrygował mnie przepis (naprawdę cały przepis) na danie sezonu – gęsia pierś na śliwowicy.
Potrawa ujęła mnie niezwykłą jakością, soczystością, rozpływała się w ustach, a wspaniały sos śliwkowy z podsmażanymi na maśle kopytkami sprawiał, że danie to można określić jednym słowem: poezja. Czerwona kapusta z wyraźnie wyczuwalnym aromatem goździków, zaskoczyła mnie swoim niepowtarzalnym smakiem.
Objedzeni do granic możliwości, bo porcje są solidne, ulegliśmy urokowi Gospodyni, która nie wyobrażała sobie, aby goście nie spróbowali deserów.
Kolejny strzał w dziesiątkę!
Mąż postanowił powrócić do smaków dzieciństwa i dał się namówić na wielkopolskie racuchy. Wspaniale wyrośnięte oraz oprószone cukrem pudrem przemawiały do wyobraźni i podniebienia. Jednak muszę przyznać, że rozmiar porcji trochę nas przeraził.
Z kolei mój wybór to truskawki zapiekane w „koglu moglu”. Gorąca jajeczna pianka, pachnące owoce, a do tego lody śmietankowe. Genialny a zarazem prosty deser – sama słodycz, smak lata.
Teściowie, jako stali bywalcy, postawili na nowość w karcie – leniwe pierogi podsmażane z likierowym winem, jabłkiem, gruszką, podawane z ajerkoniakowym sosem. Deser był delikatny, fantastyczny w smaku i zaskakiwał nietypowym wykorzystaniem leniwych pierogów.
Najedzeni, rozleniwieni nie spieszyliśmy się z powrotem do domu. Postanowiliśmy nacieszyć się w pełni niepowtarzalną atmosferą dworku. Jestem pewna, że będziemy tutaj wracać, a Gospodyni nie raz zachwyci nas swoim kulinarnym kunsztem.
PS 1 Więcej szczegółów dotyczących Dworku Koper znajdziecie pod adresem:
PS 2 Na hasło „Szybko Tanio Smacznie” w Restauracji-Galeria-Dworek w Grabównie otrzymacie 5% rabatu w Restauracji.
Adres: Grabówno 36, 89-350 Miasteczko Krajeńskie, Poland
Piękny dworek, cudowna roślinność i oczywiście te pyszności na talerzach 🙂
Ale super! A nie wiedziałam, że jesteś z pilskich traktów. Ja też pochodzę z Piły. Dzięki za piękną recenzję. Jak będę w Polske następnym razem na pewno dworek odwiedzę.
Gosiu, jestem z Poznania, ale od nas wszędzie jest blisko 😉
A Dworek polecam, bo miejsce urocze i gospodarze są przesympatyczni!
Kiedyś byłem parę lat temu. Skosztowałem rosołu z makaronem. Smak był nieziemski. Gorąco polecam. No i ten niesamowity klimat.